Powoli zblizam sie do polmetka azjatyckiej czesci podrozy, dostaje od Was maile z pytaniami o odczucia, wrazenia, preferencje, wiec pozwole sobie na krotkie podsumowanie. Wszakze i pora sklaniajaca do refleksji...
Latwo chyba sie zorientowac, ze z do tej pory odwiedzonych krajow najwieksze wrazenie zrobila na mnie Kambodza? Urzekaja mnie tu ludzie, piekni, pogodni, zabawni, z godnym podziwu zapalem uczacy sie angielskiego, gdyz jego znajomosc pozwoli im na lepsze zycie. Nie raz zostalam uprzejmie zaczepiona na ulicy przez mlodych ludzi, ktorzy chcieli mi chwile potowarzyszyc i pocwiczyc swoj angielski. Pogoda ducha tutejszych ludzi jest tym bardziej zaskakujaca, ze przeciez calkiem niedawno dzialy sie tu rzeczy przerazajace swoim okrucienstwem. Zaskakujace sa tez kontrasty spoleczne: po ulicach miast rozbijaja sie Lexusami bogaci czlonkowie CPP (Cambodia People's Party, Partia Ludowa Kambodzy), lecz wiekszosc ludzi jest uboga, choc szczesliwa. Sa tez ludzie skrajnie ubodzy, bezdomni, zebracy, wachajacy klej, inwalidzi, lecz jednoczesnie sporo organizacji pozarzadowych stara sie im pomoc, uczac zawodu i wyprowadzajac z ubostwa i bezdomnosci.
Nadal ciesze sie tym, ze sama jestem sobie sterem, zeglarzem i okretem, choc z olbrzymia radoscia spotkalam sie w Siem Reap z Magda i Tomaszem! Samotnosc mi nie dokucza, gdyz tak wielu podroznikow spotykam na swej drodze. Czasem tylko zateskni mi sie za wypadem na popoludniowa kawke z dziewczynami albo wyjsciem do kina... Co absolutnie nie oznacza, ze nie brakuje mi kontaktu z Krewnymi i Znajomymi. Wam sie wydaje, ze nie macie o czym do mnie pisac, bo "nic ciekawego sie nie dzieje", lecz nic bardziej blednego, prosze pisac o tych "nieciekawych" rzeczach!
niedziela, 3 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz