środa, 16 grudnia 2009

Doskonalenie sztuki nicnierobienia

Ostatni tydzien w Laosie byl poswiecony swietemu leniuchowaniu, najpierw na plaskowyzu Bolevan, a potem na wyspie Don Det. Opuscilam niegoscinna Vientiane i nocnym autobusem pojechalam do Pakse, a stamtad do Tadlo. Zagubiona wsrod plantacji kawowych miescinka przyciaga turystow cisza i spokojem, zaklocanymi jedynie przez nieustanny grzmot wodospadow. Plan slodkiego nicnierobienia zostal naruszony przez poznanego tam przeze mnie Francuza, ktory namowil mnie na dosc ekstremalna wspinaczke po wielkich glazach, w porze deszczowej zamieniajacych sie w rwaca rzeke. Tam rowniez poznalam Andy'ego, nauczyciela z San Francisco, z ktorym spotkalam sie pozniej na Don Det i z ktorym mam nadzieje ruszyc na trekking w Ratanakiri (polnocny wschod Kambodzy). Plany radykalnego oszczedzania na poludniu (lekko przekroczylam swoj budzet w Laosie, sadzilam raczej, ze wydam tu mniej niz w Tajlandii, blad...) spalily na panewce: co zaoszczedzilam na porazajaco tanim zakwaterowaniu, przejadlam i przepilam! Ale w koncu jestem na wakacjach ;)

Tak rosnie kawa:



Tak sie bawia dzieci:





A to trasa naszej polsko-francuskiej wspinaczki:



Z Tadlo ruszylam na jedna z wysp lezacych na Mekongu, Don Det. Tam znowu sporo jadlam i pilam, jednego dnia nie robilam nic poza lezeniem w hamaku, sluchaniem muzyki i czytaniem, a drugiego wraz z Andym i Marcusem, biologiem, fotografikiem, obiezyswiatem i ogolnie rzecz ujmujac niezwykle fascynujacym czlowiekiem, wsiedlismy na rowery i pojechalismy na sasiednia wyspe, Don Khon, zeby ponapawac sie widokiem wodospadu i wykapac w Mekongu. Tak to spedzilam, wreszcie w ciekawym towarzystwie, ostatni tydzien w Laosie...

Don Det - palmy, bungalowy, wodospad, piekne zachody slonca:











Pisze do Was juz z Kambodzy, gdzie jak widac jest internet i to nawet calkiem przyzwoity! Za ok. pol godziny wsiadam w autobus, ktory zawiezie mnie do prowincji Ratanakiri. Tam poczekam na Andy'ego (mam nadzieje, ze nie zawiedzie moich nadziei i stawi sie w wyznaczonym miejscu o wyznaczonym czasie!) i razem ruszymy w niezbadana dzungle...

3 komentarze:

  1. JAKIE PIĘKNE ZDJĘCIA , zrobione chyba o zachodzie słońca. cmok, cmok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że po powrocie powinnaś wydać album z tymi ciekawymi, pięknymi zdjęciami.pa,

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje, Mamusiu! Ty na pewno dostaniesz album ze zdjeciami! :)

    OdpowiedzUsuń