Nadszedł wreszcie wyczekiwany przeze mnie od tygodni 30 października. Ruszam! Uzbrojona w pozytywne nastawienie (z wewnątrz) i silne wsparcie (z zewnątrz), zaopatrzona w czeki podróżne, leki przeciwmalaryczne i wizy: tajską, australijską i amerykańską, z plecakiem niestety pełnym, a nie, jak radzą, w połowie pustym. Pierwszy przystanek to apartament z widokiem na Tamizę, a pojutrze wyląduję w upalnym i wilgotnym Bangkoku. Na okoliczność wyjazdu pozwolę sobie na dwa cytaty, które będą mi przyświecać w podróży.
Nie ma żadnej drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
- Budda Siakjamuni
Tuptusiu, w drogę!
- Dum Dum z bajki Touché Turtle and Dum Dum
A na koniec zdjęcia dokumentujące wyczerpujący proces pakowania, na wyraźne życzenie Anity:
piątek, 30 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz