niedziela, 13 czerwca 2010
Cala zima bez ognia
Tak wiec czekam sobie w Taupo na dobra pogode, ktora pozwoli wybrac sie na prawdopodobnie najslynniejszy gorski szlak w Nowej Zelandii - Tongariro Crossing. Zimno jest, noca nawet sa przymrozki, ale Nowozelandczycy sa najwyrazniej wielkimi optymistami i nie widza potrzeby montazu centralnego ogrzewania. Tak, w przemilym hostelu, w ktorym sie zainstalowalam nie ma ogrzewania! Na szczescie wygodne lozka, dodatkowe koldry, luksusowe lazienki i sympatyczna zaloga (a przede wszystkim zabojczo przystojny Norweg Lars, ktory wyglada raczej na Hiszpana ;>) wynagradzaja przejmujacy chlodek. Poza tym, ponoc spanie w niskich temperaturach dobrze wplywa na urode ;)
W przerwach pomiedzy opadami deszczu wybralam sie na spacer wzdluz rzeki Waikato, najdluzszej w Nowej Zelandii. Rzeka ma przepiekny, szmaragdowy kolor w miejscach, gdzie plynie spokojnie, a tam, gdzie kaskadami spada w dol, jest bialo-blekitna jak lod. Wodospady Huka niosa tak potezna ilosc wody, ze w ciagu jednej minuty moglaby wypelnic trzy baseny olimpijskie!
Niedaleko od miasta do rzeki wpada niewielki strumien i nie byloby w tym nic ciekawego, gdyby nie fakt, ze strumien jest goracy. Tak wiec po dosc dlugim spacerze (ok. 11km) z przyjemnoscia wykorzystalam chwilowe rozpogodzenie, zrzucilam cieple ciuszki i wskoczylam do naturalnego jacuzzi pod golym niebem... Niezwykle przyjemnie i za darmo!
Dzisiejszy dzien niestety przyniosl niedobre wiesci: w wysokich gorach wciaz zla pogoda, wieja zbyt silne wiatry, by moc ruszyc na szlak, a na poprawe warunkow dluzej juz czekac nie moge. Tak wiec pozostanie mi jedynie wspomnienie Parku Tongoriro i jego wulkanicznych szczytow widzianych z oddali.
Na pierwszym planie olbrzymie jezioro Taupo, a nie morze, choc fale moglyby swiadczyc inaczej.
Jutro ruszam do Napier - miasta prawie w calosci zbudowanego w stylu Art Deco, a dlaczego tak jest, dowiecie sie juz niedlugo!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niesamowite! kąpiel w strumieniu w zimie! i to w cieplym!
OdpowiedzUsuńfajna nazwa Napier:)
OdpowiedzUsuńI to w goracym! 41 stopni (tak "na oko"). Maq, faktycznie smieszna, jakos wczesniej nie zauwazylam :)
OdpowiedzUsuńtak mi się wydaje jakby ktoś zaczął ją pisać i nie skończył :-)
OdpowiedzUsuńmag, faktycznie masz jakieś skrzywienie, ja też nie miałam wczweśniej żadnego skojarzenia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo pewnie "skrzywienie" Lévy'ego albo innego Hilberta ;)
OdpowiedzUsuńEdyta, Hilbert to jeszcze ale skąd ci na myśl przyszedł Lévy??? Proszę się wytłumaczyć!
OdpowiedzUsuńMaq, moja ignorancja w zakresie nauk scislych jest nieogarniona... To, ze wiem o istnieniu krzywych Levy'ego i Hilberta, a nawet antycypujacych calek Skorochoda w przestrzeniach konuklearnych, nie oznacza, ze wiem, o co chodzi :) Od tego jestescie Wy, geniusze :)
OdpowiedzUsuń