środa, 30 grudnia 2009

12 malp, czyli Nowy Rok w Siem Reap. Czesc pierwsza.

Z olbrzymim trudem wyjechalam z Mondulkiri; spedziwszy tam ponad tydzien, czulam sie w Nature Lodge jak w domu. Na Sylwestra i Nowy Rok wybralam sie do Siem Reap, gdzie umowiona bylam na spotkanie z Magda i Tomaszem. W okolicach Siem Reap znajduje sie olbrzymi kompleks khmerskich swiatyn Angkoru, na dokladne zwiedzenie ktorych potrzeba, jak sadze, co najmniej tygodnia. Ja dalam sobie trzy dni i byly to dni pelne estetycznych wrazen.

Dzien pierwszy - Bayon, Angkor Thom, Preah Khan

Poniewaz przemily guesthouse Red Lodge, w ktorym sie zatrzymalam, w cenie noclegu oferowal rowniez darmowy rower na czas pobytu, z tym wiekszym entuzjazmem przystapilam do realizacji planu zwiedzania swiatyn rowerem. Co oznaczalo, ze codziennie wstawalam o 5:30, o 6:00 jadlam sniadanie i ok. 7:00 rano bylam juz na miejscu, idealnie wbijajac sie pomiedzy grupy ogladajace wschod slonca i turystow lubiacych troszke dluzej pospac. Pierwszy dzien poswiecilam glownie swiatyni Bayon i otaczajacemu ja staremu miastu Angkor Thom. Angkor Thom bylo stolica krolestwa khmerskiego za rzadow boga-krola Dzajawarmana VII, ktory dla uwiecznienia wlasnej chwaly wzniosl wiekszosc swiatyn Angkoru. Bayon to miejsce, gdzie nawet osoby nie cierpiace na manie przesladowcza czuja sie obserwowane... przez dziesiatki (a dokladnie 200) gigantycznych, kamiennych twarzy Buddy Awalokiteswary. Wizerunek ten jednak jest niezwykle podobny do zachowanych wizerunkow krola...







Otaczajaca pierwszy poziom swiatyni promenada (historycy sztuki i architekci wybacza mi karygodne uproszczenia i oczywisty brak wiedzy!) ozdobiona jest wspanialymi plaskorzezbami ukazujacymi sceny batalistyczne oraz sceny z zycia codziennego, te ostatnie duzo ciekawsze! Widoczny na pierwszej fotografii wol zaprzezony do wozu to nadal codzienny obrazek w Kambodzy, kolejne zdjecia to fotozagadki: kto zgadnie, co przedstawiaja? Bez oszukiwania (=googlania) prosze!

















Na zakonczenie dnia odwiedzilam Preah Khan, gdzie panuje cisza i spokoj, a wsrod kamiennych blokow kambodzanscy chlopcy graja w "zoske"...







Jak wiele swiatyn Angkoru, rowniez i ta byla poczatkowo swiatynia buddyjska, a nastepnie zostala zaanektowana przez wladcow wyznajacych Hinduizm. Z tego powodu zdobiace ja buddyjskie symbole (postaci siedzace w pozycji lotosu) zostaly przerobione na symbole hinduistyczne, co dobrze widac na zalaczonym obrazku.



W drodze do domu zostalam zmuszona do bardzo karygodnego czynu: nakarmilam malpe... Jestem przeciwna karmieniu dzikich zwierzat z powodow oczywistych, ale ta duza samica wypatrzyla ostatnia cwiartke ananasa w siatce dyndajacej mi u plecaka i byla zdeterminowana ja skonsumowac. Poniewaz nie mialam ochoty sprawdzac, czy skonczy sie na blagalnych spojrzeniach, wskazywaniu palcem i probach wspinania mi sie na noge, czy tez moze malpa postanowi np. mnie ugryzc, wiec czym predzej ananasa podalam. Smakowal.



Ciag dalszy nastapi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz