czwartek, 18 lutego 2010

Tajsko-rajsko...

W odpowiedzi na pelne niepokoju maile z zapytaniami, czy calam i zdrowam, odpowiadam: jak najbardziej! Milczalam, gdyz przez 10 dni bylam w raju, gdzie nie bylo internetu :)

W raju bylam z Philem-Walijczykiem, ktory umie juz poprosic po polsku o herbate i kanapke oraz przedstawic sie grzecznie. Wylegiwalismy sie na bialym piaseczku, ktory przypominal... make ziemniaczana, plywalismy w morzu niekiedy lazurowym, niekiedy szmaragdowym, probowalismy ogarnac harmonogram przyplywow i odplywow morza, dreczylismy kraby, wybralismy sie na trzy wycieczki nurkowe (jedynie na powierzchni morza, ale przepiekne ogrody koralowe leza na tyle plytko, ze niekoniecznie trzeba tu nurkowac), podziwialismy wschod slonca nad Morzem Andamanskim, odwiedzilismy wioske Mokenow, zwanych Morskimi Cyganami, widzielismy dwa pelnowymiarowe rekiny oraz co najmniej pietnascie rekinich maluchow, ktore codziennie odwiedzaly nasza zatoke, o obfitosci innych kolorowych ryb nawet nie wspomne... Po tych wakacjach podczas wakacji jestesmy gotowi ruszyc w dalsza droge! Nastepny przystanek - tropikalny las deszczowy, rzeka, jezioro, jaskinie i najwiekszy kwiat swiata (Rafflesia), czyli park narodowy Khao Sak. Ponizej widoki do podziwiania :)





















6 komentarzy:

  1. Edziu
    Już myślałam, że przeczytam, iż Phil umie już po polsku poprosić o .....rękę :). Zresztą patrząc na przedostatnie zdjęcie wcale bym mu się nie dziwiła! Dzięki za pamięć. Serdecznie pozdrawiamy.
    Filipka z przyległościami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również przyłączam sie do komentarza powyżej. ,
    A na tym zdjęciu wyglądasz prześlicznie.Papa

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaak..to przedostatnie zdjęcie trzeba wydrukować w wielkim formacie !
    Kasia - wiesz co robić :) proszę też dla mnie egzemplarz.
    Buziaki dla zaginionej w raju :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochane i kochani, przedostatnie zdjecie nie mialo sluzyc prezentacji mojej troche zbytnio utuczonej sylwetki, lecz krazacych wokol mnie rekinkow ;) A Phil najpierw musi znalezc na plazy ladny kawalek drewna, zeby wystrugac dla mnie lyzke... Taki maja zwyczaj w Walii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. eh cuda cuda, plaza piekna, a ty tez bardzo ladnie wygladasz:) btw, pozdrowienia od pani MSz. sciskam, d

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, ja tez bardzo droga MySzy pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń